poniedziałek, 3 listopada 2014

ucieczka zwana ulotnością chwili.

Życie, przecież to tylko jedna chwila, ale to chwila, która trwa kilkanaście lat, taka to chwila, długa chwila. Patrząc na nią z perspektywy czasu można śmiało stwierdzić, że ta chwila która już nam z życia uciekła nie wróci idealnie taka jak uciekł, ale zawsze może w odrobinie przypominać te, które były kiedyś. Tak wiele chwil przecieka nam przez palce, a to tylko dlatego, że się nimi nie delektujemy, nie rozkoszujemy na tyle, ile powinniśmy. Tak, tak, wiem, chwila jest chwilą, ale czemu by ich nie wykorzystać w pełni? Czemu by nie traktować ich jako jedyne? Jako coś co się nigdy nie powtórzy? Może tylko dlatego, że nie są dla nas ważne na co dzień, bo nasza codzienność jest zbyt szara, żeby wzbogacić ją w kilka kolorowych chwil. Zbyt szara codzienność odbija się na naszych wnętrzach, praca, dom, szkoła, rodzina. Czasami się zastanawiam, czy to wszystko ma jakiś sens, czy to ma jakiś cel, czy to czyni nas lepszych, szczęśliwszych? Czy może zwykłe tułanie się po świecie, bez rodziny, pracy, domu i wykształcenia jest lepsze? Wybory w życiu są nudne, są oklepane, ale spotykamy się z nimi w każdej "CHWILI". Chwila, to takie słowo, rzecz a może stan czy uczucie, ale ona jest obecna na każdym kroku naszego życia. Ale ludzie, obudzić się czas, czas wzbogacić swoje życie w kolory, kredki niech będą naszą gamą barw, niech one spowodują, że wszystko dookoła będzie żywe. Choć samej nie jest mi z tymi szarymi chwilami łatwo, szybko się poddaję i się zastanawiam 'co ja tu robię' ale mam dla kogo żyć, może nie mam rodziny, może nie mam wspaniałego domu, nie mam jeszcze pracy, wykształcenia w sumie też nie, bo moja przygoda studenta dopiero się zaczęła, ale mam mężczyznę, dla którego warto żyć, gdyby nie on? Wolę się na ten temat nie rozwodzić, bo to takie smutne, kiedy samemu się jest i ma się tylko miłość burzliwą, ale jednak miłość, i jedno wiem, ta miłość, nie jest 'chwilą'. 

'żyć wiecznie <klik>